Jacek Kaczmarski/Przemyslaw Gintrowski/Zbigniew Lapinski Powrót Z Syberii (Malczewski) Lyrics

Po rudej ziemi grabarz żuk pomału
Swą kulę ziemską ku jej losom toczy
Po rudych kudłach umęczone fauny
Drapią się chyłkiem ocierając oczy
Doniosły tutaj moje sztywne zwłoki
Abym obejrzał to com dawno wyśnił
Dwór opuszczony deski w miejsce okien
Ciszę tak wielką że słychać ruch myśli

Tutaj był kiedyś Rzym mój Grecja moja
W świątyniach stodół mieszkał Bogów zagon
Stojąc w obejściu w pozłocistych zbrojach
Na moje walki patrzyli z powagą

Tutaj ukryłem srebrnostrunną lirę
Która się stała duszą tego dworu
Tutaj indykom czytając Szekspira
Drżałem o losy swego Elsynoru

W tumanach kurzu tańczyły rusałki
Nimfy w dziewannach uwodziły wzrokiem
A ja Don Kichot wciąż niesyty walki
Świat ten mierzyłem małym groźnym krokiem

Potem mnie długo długo tu nie było
I oto wracam z najdalszej podróży
Stamtąd gdzie nic się z marzeń nie spełniło
Tu gdzie najgorsze sprawdzają się wróżby

W martwych pejzażach skrzydłem ptak nie strzepnie
Zgwałconej nimfie grobem szara łąka
Wróżka mych losów milknie głuchnie ślepnie
Na fauny czeka wrzaskliwa nagonka
Ręka poprawia obsunięty całun
Zimne powieki nasuwa na oczy
Po rudej ziemi grabarz żuk pomału
Swą kulę ziemską ku jej losom toczy

See also:

96
96.71
Reinhard Mey Lied zur Nacht Lyrics
Kasia Nosowska O Nas Lyrics