Nagły Atak Spawacza Piekło...schody...niebo Lyrics
Cisza nagła cisza martwa cisza
Cicho sza cicho cicho cicho sza
Widziałeś to widziałeś i co
Słyszałeś to słyszałeś i co
Światło to było światło było to
Błysk to był błysk był to
Stałeś padłeś tak jak stałeś
Zleciałeś w otchłań zleciałeś
Cholernie się tym rozczarowałeś
Ty wcale nie tego chciałeś
Miałeś żonę i dzieci miałeś
Ty wcale nie tego chciałeś
I po co się w to pakowałeś
Nie wiedziałeś czy nie wiedziałeś
Ja dobrze wiem o czym myślałeś
Ja dobrze wiem o czym ty myślałeś
Bogactwo było w twojej głowie
Teraz dzielisz się po połowie
Ze śmiercią twoją nową panią
Całujesz jej nogi i ręce z obawą
Co będzie dalej niebo czy piekło
Wymarzone niebo czy cholerne piekło
Wymarzone niebo czy cholerne piekło
Wymarzone niebo czy cholerne piekło
Strzela - giniesz
Byłeś dobrym ojcem byłeś dobrym mężem
Teraz walczysz gdzieś z rajskim wężem
To była tylko chwila mała nieuwaga
Handelek drugami przypalana trawa
Sss całkiem niezła
I sam z siebie zrobiłeś kozła
Ofiarnego i całkiem naćpanego
Dużej uwagi nie godnego
Oskubać ktoś cię chce
Nie Boże, proszę nie
Nie dasz w życiu się, o nie
Chcesz zabrać towar, lecz nie dają
Na muszce ciebie trzymają
O co chodzi Jezu o co wam chodzi
Przecież dotychczas wszystko było dobrze
Coś zajebiście ci się powodzi
Skurwielu nie robiłeś mądrze
Mieszając nasz towar z jakimiś gównami
Koniec zabawy, koniec z prochami
I patrzysz i patrzysz - źrenica się powiększa.
Bo widzisz już widzisz - ostatni łyk powietrza
Ostry ból w ręce i w klatce i w głowie
Koło się zamknęło na nic pogotowie
Strzela - giniesz
Dusza twa wyszła i patrzy na ciebie
A może na siebie już sama nie wie
A oni podchodzą do twego ścierwa
I kopią i kopią i kopią i plują
Oni plują i z ciebie żartują
Choć ty już tego nie czujesz
Twa dusza cierpi, wszystkiego żałujesz
Wszystkiego żałujesz, wszystkiego żałujesz
Boże dlaczego ja taki być nie chciałem
Boże przecież ja nie zabijałem
Chyba - zaraz się przekonasz
Poznasz swych klientów, o tak poznasz
Coś się rozjaśnia i coś się ściemnia
Schody do nieba i schody do piekła
I droga prosta - zaraz coś się dzieje
Schody szaleją widać jakieś cienie
Wszedłeś na schody bez zastanowienia
Prowadzą w górę do większego cierpienia
To nie było niebo Boże, nie było
Proszę żeby to wszystko się skończyło
Ja już nie mogę Jezu, nie wytrzymam
W otchłani piekielnej mą duszę coś wyrzyna
W otchłani piekielnej mą duszę coś wyrzyna
W otchłani piekielnej mą duszę coś wyrzyna
Strzela - giniesz
Pada strzał i ciało twe umiera
Pada strzał twe ścierwo ktoś zabiera
Jasność ciemnieje, ciemność się rozjaśnia
Kolejny wybór, kolejna zagadka
To może być kolejna twoja klatka
Zagadka, której nie rozwiążemy
Dopóki ciała się nie pozbędziemy
Lecz kto mówi, kto mi udowodni,
Że będzie lepiej, że nie będzie zbrodni
No kto mówi, kto mi udowodni
Tutaj wiemy po co żyjemy
Oddychamy robimy co chcemy
Ale tam, co tam nas czeka
Czy zależy to od nas, od samego człowieka
Czy też nie czy nie ma wyboru
Nie będzie tam schodów, nie będzie kolorów
Nie wiem, naprawdę tego nie wiem
I wiecie co wiecie co wam powiem
Ja chcę żyć co będzie potem chrzanić
Ja chcę żyć, żyć, żyć, żyć
W innym świecie wy o mnie nic nie wiecie
I walcie się walcie robię co chcę
Może robię błąd może robię źle
Kończę list - skaczę...
See also:
JustSomeLyrics
107
107.1
Kelso&Chris Efecto Mariposa Lyrics
Bonus track 01. Ψυχανάλυση Lyrics