requiem lowicz 1.09.2007 Lyrics

Odrzuciwszy smętność ziemskich kajdanów
tańczę w niebiosach
na skrzydeł srebrnych radości
wspiąłem się się ku słońcu
w nieokrzesaną wesołość chmur
przedzielonych światłem
i oddawałem się tysiącom rzeczy
o których nikt nawet nie śnił
w pętlach, wzlotach i wstęgach
i ciszą umysłu niesiony
przemierzałem nieskalaną świętość przestrzeni
uniosłem dłoń moją
i dotknąłem
oblicza Boga!

Bóg chciał stało się
choć żal serce rwie
to On nadał kurs Wam do nieba
pewnie nie chciał być sam
potrzebował Was tam
tylko czemu już dziś powiedz nam?

nad zachmurzonym niebem
szukamy ptaków
powracających do gniazd
oddajmy Bogu w ręce
tę czarną wstęgę
nie chce jej Panie nikt z nas

lecz dziś, nie smućmy się
nie mówmy "żegnaj" lecz "do widzenia"
my też, będziemy tam
zabrałeś ich
więc zabierz i nas

wzbić się do gwiazd
tańczyć wśród chmur
umierać by znów się narodzić
będziemy tu trwać
pytamy dziś Was
dlaczego musicie odchodzić?

nad zachmurzonym niebem
wciąż szukam ptaków
chcących powrócić do gniazd
oddajmy Bogu w ręce
tę czarną wstęgę
nie chce jej Panie nikt z nas

lecz dziś, nie smućmy się
nie mówmy "żegnaj" lecz "do miłego"
my też, będziemy tam
u nieba bram
gdy przyjdzie nasz czas

aeroplan, najpiękniejszy ptak biały
leci w otchłań ponad chmur szarzyznę
ma skrzydła jak szarańcza
jest jak orzeł śmiały
a oczy ma i serce
mężczyzny

See also:

17
17.121
Ludditák Kurvaelet Lyrics
Hüsker Dü Could You be the One? Lyrics