Jeden Osiem L Moi Ludzie Lyrics
Piotrek ma córke, inny koleszka ma już syna,
ja mam koncerty, z nich żyje moja rodzina.
Arek wyjechał za granice, ale jakby wciąż tu był,
a on zarabia hajs, w Londynie na Brixton Hill.
Andrzej jest kurierem, wozi przesyłki w ETX
wypięty, wygrzany po nie jednej pixie.
Paweł jest prezesem ma pracowników numer jeden
raz na wozie raz pod wozem ziomek jakos sie jedzie.
Chłopaków pojebało kilku smaży blache,
miałem koleszke w drugiej klatce kłade na niego lache
drugi koleszka mówi, że kończy z tym gównem
życze Ci jak najlepiej, dobrze wiem, że to trudne
Abel ma swój salon i juz nie jest z tamtą gwiazdą
głowa do góry chłopak przecież możesz mieć każdą
Buxton sprowadza samochody, wszedzie bylismy na czas
jedziemy z nowa kasą, cztery miesiące, gaz!
Remik i Urban mają wytwórnie i jest dobrze,
są zdrowi, szczęśliwi no i maja pieniązek
co u mojej rodziny, to przepełnia ją duma
kto ma wiedziec to wie, wiec nie pytaj co u nas
Nie patrze na innych kazdy idzie w swoja strone
mam swoje zycie a scena jest moim domem
mam bliskich tych na których mi zalezy
wystarczy mi to ze kazdy z nich we mnie wierzy
/x2/
Jeden się hajtnął, drugiemu obca jest rodzina
ten wierny zasadom, tamten namietnie je nagina
wspominam wszystkich, twarze wyryte w miej pamieci
obraz wciąż zywy tych ławek szkolnych absolwenci
Skiera ma kółka cztery o ktorych zawsze marzył
czekał tak długo, tak wiele lat zeby sie sparzyć
Maciek ... teraz podwojskowy, miał być inny
każdy był młody, co za tym idzie tak naiwny
zycie wybrało, za innych odbierając bliskich
także z uśmiechem wiedząc ze czeka nas to wszystkich
każdy jest pewny, wciąz przekonany o wieczności
wszystko sie konczy w tej jednej chwili bez przyszłosci
masz duzo władzy, każdego ranka patrzac w l___ro
kolega z klatki obog wciaz robiacy sie na bustwo
zawodził wszystkich wciaz podarzajac szlakiem floty
załuje nie wiem czy dalej wazne sa banknoty
kilku wygrało, dostali szanse ta od losu
znaleźli patent, prosty na życie swoje sposób
co z reszta nie wiem, zostało jeszcze kilka osób
wierze ze dadzą rade, ktos dopuści ich do głosu
Nie patrze na innych kazdy idzie w swoja strone
mam swoje zycie a scena jest moim domem
mam bliskich tych na których mi zalezy
wystarczy mi to ze kazdy z nich we mnie wierzy
/x2/
Mam swoj cel, moi koledzy maja cele
Hubert to nie menadzer jest przedewszystkim przyjacielem
Marek wskakuje w ten biznes, Wariat pozdrawiam co słychać
znając Ciebie chlopaku, pewnie ogarniasz misia
Darek wyjechał do łodzi, tu miał kłopoty z pracą
dzieciom trzeba dać jesć, prywaciarze nie płaca
Tomek ma mieszkanie odwiedzane bardzo czesto
Piotrek gorzej wygląda z każda odebrana pensja
Robert do szkoły, mówie do swojego brata
nikt Ci nie da nic za darmo to mankament tego świata
tamten otarł sie o smierc leci na kolejnym szczycie
teraz swiadomie z bratem zatruwaja sobie zycie
Przemek studiuje, liczy sie juz u mnie w studio
mamy swój patent, chociaż czasem bylo trudno
Marcin sie zmienia, jak kawałek zmienia przester
Meska decyzja jestes z nia czy nie jestes?
Radek i Polak bedzie dobrze ja tak sadze,
nie ma co sie łamac nie wychowaly nas pieniadze
ona jest tam a chciałbym zeby była blisko
czy to swiat w zółtym kolorze powiedziałem juz wszystko.
Nie patrze na innych kazdy idzie w swoja strone
mam swoje zycie a scena jest moim domem
mam bliskich tych na których mi zalezy
wystarczy mi to ze kazdy z nich we mnie wierzy /x2/
See also:
JustSomeLyrics
3
3.40
FRENCH AFFAIR You're so Sexy Lyrics
Sumptuastic Urodzeni dla siebie Lyrics