Jeden Osiem L Powodzenia Lyrics
Jeden Osiem L Powodzenia
Te kilka słów o muzyce, rymów tworzenia diagnostyce
Kilka zdań o tematyce prostej, nie logice nad tym
Dlaczego dzieje się tak a nie inaczej, jeden uśmiech na mordzie
Drugi nad swym płacze
Czemu trudno śmierdząco obłudno i brudno
Wokół ciągle pieniądze wszystkie pierdolone rządzę
Tylko jedno hej masz się z czego śmiać to śmiej
Jak nie to wiej bo nie mam czasu już ojej
Kontakty konszachty z diabłem podpisane pakty
W sumie bym ci pomógł ale pozostają fakty
Nie znasz nikogo jesteś w grobie jedną nogą
I chuj że coś wiesz potrafisz bardzo chcesz
Dzień dobry panu chciałbym znaleźć jakąś pracę
No coś tam mam ale nie za dużo płacę
Tyle baranie to się daje na tacę
Następny poniedziałek ja znów nadziei nie tracę
Odpłacę się słowem wszystkim pięknym za nadobne
Pamiętam sytuacje takie i podobne
Nie będę jednak jak wy czynem słowu przeczył
Na pokaz egzystencja czemu los was tak skaleczył
Powodzenia nie dziękuje bo nie musze
Ja mam to co chce a rap wypełnia moją dusze
Amerykański styl życia po dwa fakultety
Złote kiety solaria nie pomogą niestety bo berety
i tak będziecie kim byliście a my kurwy koncerty i zielone liśc
Jak dym z papierosa oddalam się odpływam
Nadużyć chcę chwili, w której rozkoszy zażywam
Obrywam w momencie kiedy dotykam ziemi
Spisuję to co widzę i nic tego nie zmieni
Magistry studenci absolwenci
Most important jest tytuł a mnie jakoś to nie kręci
Chęci wolę cały schemat pierdolę
Szczerość wolę czy nauczą tego w szkole
Wszakże no jakże pięknie brzmiące słowa
Bodajże zmienia ciebie czysta polska mowa
Bez H K P S J to tylko w wojsku albo na ulicy lot
Wyłapałeś znów tysiące słów
Głów od myślenia z których żadna nic nie zmienia
Papier w kieszeniach faktur plik za przemyślenia
Czyste sumienia wymagania stan ekstrema
Nie do zapomnienia obraz więc powtarzam
Odpłacę się kiedyś a na razie się obrażam
Zrażam słowem z całą swoją niechęcią
Stawiam czoła wszystkim waszym podpięciom
Powodzenia nie dziękuje bo nie musze
Ja mam to co chce a rap wypełnia moją dusze
Amerykański styl życia po dwa fakultety
Złote kiety solaria nie pomogą niestety bo berety
i tak będziecie kim byliście a my kurwy koncerty i zielone liśc
Znowu wkręcam się w to otoczenie musze wtopić się w tło
wszystko podejściem swoim zmienię
dotlenie umysł by rozróżnić to co ważne
od rzeczy mniej istotnych choć traktuje je poważnie
rozważnie jest widzieć co przynosi życie
pełna piersią chwytać chwile popatrzcie zobaczycie
jak wszystko szybko traci na znaczeniu
ty wciąż krótka migawka ja to fakt we wspomnieniu
bo być kimś więcej to chcieć wciąż więcej
i mieć cos więcej zacierać ręce w podzięce
widzieć więcej słyszeć więcej
i cuć coś więcej omijać krzywe audiencje
dlatego robię to co lubię, lubię robić to co kocham
wbijam w to że mówią ten to robi bo to, bo cham
myślę godzinami słowem czuje słowem szlocham
masz to sprawdź to, to co kocham
powodzenia nie dziękuje bo nie musze
ja mam to co chce patrz jak wypełnia moja dusze
amerykański styl życia na chuj mi wasze fety
na co wasze sukcesy wszystkie tandetne gadżety
Powodzenia nie dziękuje bo nie musze
Ja mam to co chce a rap wypełnia moją dusze
Amerykański styl życia po dwa fakultety
Złote kiety solaria nie pomogą niestety bo berety
i tak będziecie kim byliście a my kurwy koncerty i zielone liśc
See also:
JustSomeLyrics
45
45.43
Marcos Witt A quien ire Lyrics
Terence Trent D´Arby If You Let Me Stay Lyrics